niedziela, 11 grudnia 2016

Po prostu przestało mi zależeć

Rozmawiałam ze znajomym z pracy. Odkąd przenieśli nas do różnych działów nasz kontakt jest sporadyczny i w głównej mierze ogranicza się do krótkiego powitania, kiedy mijamy się w holu budynku. Nie brakuje mi go, bo nie mieliśmy okazji zżyć się tak naprawdę. Zawsze ceniłam go za postawę życiową-człowieka o silnym kręgosłupie moralnym, nie idącym na kompromisy tylko dla uzyskania korzyści. Tomo zawsze wiedział czego chce i wiedział, że jest w nim kodeks, którego nie złamie. I chyba jeszcze tego nie zrobił, co nie jest łatwe w takich czasach i przy takich ludziach, którzy bez skrupułów opanowali ziemię.
Podziwiam go, ale nie wydaje mi się byśmy kiedykolwiek mogli nawiązać bliższy kontakt. Mój świat jest bardziej elastyczny i bardziej otwarty. Postępuję podobnie jak Tomo, ale nie skreślam ludzi za to, ze są inni. Pewnie wewnątrz oceniam ich nadal, ale jest to bardziej wyrazem mojej analizy porównawczej niż chęci krytykowania. Nie mam nic do świata, który jest wokół mnie, ale nie godzę się by stał się on częścią mnie.
Tomo często był sfrustrowany obserwując rzeczywistość. Widział, że inni kombinują, oszukują i kłamią tylko po to by móc lepiej się ustawić, a on tego nie chciał. Nie umiał przestać żyć w zgodzie ze sobą. Często chodził smutny i krytycznie pesymistycznie nastawiony do świata.
Ostatnio zauważyłam, że jest bardziej radosny. Zastanawiałam się czym spowodowana jest ta odmiana. Było to widoczne na pierwszy rzut oka, coś się zmieniło. Miałam swoje przypuszczenia, ale postanowiłam go zapytać. Nadszedł moment, kiedy rozmowa w holu przedłużyła się do kilkunastu minut. Zapytałam go wprost, co sprawiło tak widoczne zmiany. Tomo odparł :” Po prostu przestało mi zależeć. Teraz już wiem, że jeśli ma wydarzyć się coś złego, to na pewno przydarzy się mi. Już nie walczę.”
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Tomo naprawdę był w lepszym nastroju. Czy powinnam przekonywać go, że nie może tak myśleć, jeśli właśnie to myślenie sprawiło mu szczęście? Czy to ważne czy walczy, czy nie, jeśli jest zadowolony?
Pożegnaliśmy się po chwili i każdy poszedł w swoją stronę. Inną stronę rzeczywistości…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz