czwartek, 24 kwietnia 2014

Rysa



    Mała rysa, niedostrzegana przez nikogo, a raczej świadomie pomijana latami, jakby zupełnie nie istniała, dała o sobie w końcu znać. Wystarczyło kilka słów by ją powiększyć. Słowa płynęły jedno za drugim, w niekontrolowanym potoku a rysa wciąż się rozszerzała. Zupełnie jakby zaczęła żyć, tym żalem, który wylewał się z ludzkich ust.

Latami czekała, aż ktoś ją dostrzeże, aż wspomni o niej, choćby jednym słowem, przecież powstała już dawno temu. Jej narodziny były początkiem nowego ładu, ale nikt nie mógł wówczas tego przewidzieć. Była to przecież tylko zwykła rysa. Rysa jakich wiele między ludźmi.

Później skała pękała powoli, a proces rozdzielenia odbywał się wewnętrznie, zewnętrzna rysa, wciąż pozostawała niewzruszona, czekała na swój dzień. Mogły zmienić ją tylko ludzkie słowa. Żale, które wydobywały się z ludzkich serc.

Kilka burzliwych kłótni sprawiło, że rysa powiększyła się na tyle, że w całej okazałości odsłoniła pękniętą skałę. Nikt nie przeczuwał, co kryje w swych czeluściach, niewielka przecież rysa.

Teraz skały były dwie. Pęknięcia wewnętrzne były tak liczne, że po przyłożeniu obu części, nie można się było nawet domyślać, że kiedyś owa potężna skała stanowiła jedną spójną całość. Pęknięcia zrobiły swoje. Kruszec był zniszczony. Cześć przemieniła się w pył, a jego struktura była tak lekka, że szybko odfrunęła wraz z letnim wiatrem.

Nie było już rysy, nie było też dużej skały. Ludzki świat zmienił się w ciągu kilku dni, chodź tak naprawdę zmieniał się latami.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Miasto Pyłów

        Przez lata tworzyła się legenda Miasta Pyłów. Była ona w tej samej mierze ciekawa co i zmyślona. Prawda tak płynnie współgrała z kłamstwem, że z każdą kolejną opowieścią, mit dotyczący Miasta Pyłów stawał się coraz bardziej wiarygodny. Ludzie wciąż dodawali nowe elementy tworząc opowieść o świecie, który nigdy nie istniał. Nie było w nim herosów ani heriocznych postaci, tylko zwykli ludzie, którzy stanowili część egzystencjalnego pyłu. Życia, które tak szybko zmieniło swoją formę. Z kilku komórek powstawał człowiek zbudowany z kości, mięśni i tkanek, pełen uczuć, myśli i osobistych dramatów, później wraz z upływem czasu przeistaczał się w pył. Był to proces nadzywczajniej zrozumiały. Może nie było to równie efektowne co początki jego powstania, ale nie o efekt chodziło, tylko o nieuniknione dążenie do końca, który po prostu musiał się wydarzyć. Nie istniała inna rzeczywistość, niż ta którą napisał los.

Miasto stworzone było z niezrozumiałych i zmiennych uczuć, niewypowiedzianych słów, miliardów chaotycznych myśli, snów przychodzących nocami i sekretów. Sekretów ludzkich serc. A każde serce posiadało mnóstwo własnych tajemnic o których strach było myśleć na trzeżwo. Zagłębianie się w tam poważne sprawy, mogłyby nieopatrznie zdominować człowieka i odebrać mu siłę do życia. 

Na starych cmentarzach zakopane były ludzkie szczątki. Poukładane piętrowo kości przodków przemieniały się w pył, poddane stopniowemu procesowi rozkładu. Były tyle samo warte co każdy z sekretów ludzkich serc. Ostatecznie wszystko i tak kończyło swą egzystencję przemienione w pył.

I tak powstało Miasto Pyłów. Istnień, które tak bardzo bały się żyć, że zapominały zupełnie jak marne jest to życie. Umierali za życia, nie wiedząc nawet, że chociaż ciała ich nadal tworzyły żywe tkanki, oni dawno już przemienili się w pył. Pył który budował kolejne miasta.