Nie można wciąż siebie krzywdzić.
Oszukiwać, że rzeczywistość nie ma znaczenia. Łudzić się
tworami, które roją się tylko w jednej głowie. Nikt ich nie widzi, nawet gdyby
ktoś posiadł klucz dostępu, okazałoby się że to tylko niezrozumiały szyfr.
Wytwór myśli, złudzeń którymi się karmimy i nic więcej. Wyobraźnia ma to do
siebie, że pozwala się kształtować i wyginać, tworzy twory i światy, które
całkowicie odległe są od prawy.
Prawda to fakty. To rzeczywistość, którą bez
problemu da się ująć w ramy czy opisać w kilku zdaniach. Jestem człowiekiem,
szczęśliwym. Nie wiem czego oczekuje ode mnie świat, wiem jedynie co mogę
osiągnąć, co mogę zrobić jako ja. Nie przeskoczę ograniczeń, nie pójdę nawet o
krok dalej, nie pójdę nigdzie. To nie efekt tchórzostwa…to brak nóg sprawia, że
nie zapędzam się w nieznane rejony. Nie dam rady wędrować po ścieżkach, chociaż
mówią, że przejść je może każdy. Każdy? Ja nawet nie widzę ścieżek, dla mnie one
nie istnieją. Jak mam je przejść, jak mam dojść do celu, jeśli nie widzę przed
sobą przestrzeni. Nie jestem tym kim powinnam być. Zmieniono mój kod, teraz
trudno mi ocenić, jak wyglądałby mój świat gdybym nie miała zmienionego kodu. Kiedy
umrę przestanę się męczyć. Nie będę już zastanawiać się czy świat mógłby być
inny. Czy ja mogłabym być kimś innym? Czy mogłabym żyć normalnie.