niedziela, 29 grudnia 2013

Niewidzialni

          Jestem jedną z Niewidzialnych. Takich jak ja, zwykli ludzie nie dostrzegają. Nie dlatego, że faktycznie jesteśmy niewidoczni, ale dlatego, że stanowimy dla nich problem, którego się boją. Budzimy przerażenie w ich prostych umysłach, ponieważ tworzymy żywe świadectwo dowodzące złożoności natury ludzkiej. Istniejemy, chociaż próbuje się zatrzeć ślad o tym fakcie. Gdybym nie egzystowała jako Niewidzialna, myślę że sama borykałabym się z problemem dopuszczenia do swojej świadomości informacji o nich. Sam fakt, że jesteśmy, może wywoływać w Zwyczajnych złość i potępienie, ponieważ podważamy funkcjonowanie, w naszym świecie, moralnych reguł, które nigdy nie powinny zostać złamane. A kiedy raz złamie się zasadę, zaczyna ona nabierać formę  dwubiegunową, na której nie można już opierać swoich wierzeń. Bo jeśli raz można było wyjść poza jej ramy, to co stoi na przeszkodzie by dokonać tego po raz kolejny? A potem kolejny i kolejny, i tak już nieustannie…

        My Niewidzialni tworzymy grupę, która powstała w wyniku praktyk, o których, w dzisiejszych czasach, nie chce się nawet dopuszczać do świadomości, że mogłyby istnieć. Zastosowanie przemiany jest, bowiem niedozwolone w prawie ludzkim. Nigdy nie było to dopuszczalne, bo jest wbrew naszej naturze, aczkolwiek proceder ten praktykuje się od dawien, dawna. Może nawet od czasów, kiedy na Ziemi pojawili się pierwsi ludzie? Nie jest to żadna szamańska technika, nie ma związku z czarami, ale odbiera człowiekowi wszystko, co dotychczas znał. To niczym odebranie życia, ale nie odbiera się go całkowicie, tylko czyni zupełnie innym. Dlatego właśnie proces ten nazywa się to przemianą. Chociaż ja określiłabym to znacznie bardziej dosadnym mianem. Tak samo mówi się w świecie przyrody, gdy z poczwarki wylatuje barwny motyl. Tyle, że w naszym przypadku kolejność jest odwrócona. Działa wbrew naturze i biologii. Motyl przekształca się w poczwarkę, której życie zdominowane zostało przez znikomą wolę przetrwania. Nie ma więc mowy o podbojach świata czy poznawaniu cudów istnienia, jedyne co można to utrzymywać funkcje pozwalające przetrwać i próbować egzystować tak jakby wciąż było się motylem.

     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz