wtorek, 10 marca 2015

Szary cień

Szary cień przemykał sprytnie przy ciele mężczyzny. Z zewnątrz wyglądało jakby go otulał, okrywał jego ciało i zrzucał bezpieczną zasłonę na umysł. W rzeczywistości, cień człowieka pochłaniał. Wciągał go bezwiednie narzucając mu swoje panowanie. Cień był niezwykły, pojawiał się nawet w ciemnościach, sprawiając że czerń była jeszcze bardziej głęboka, niczym wnętrze czarnej dziury. Ciało mężczyzny próbowało się bronić. walczył, ale ta walka nie przynosiła żadnych rezultatów.
-Odejdź-krzyczał mężczyzna. Czuł że pod powiekami zbierają mu się łzy. Był całkowicie bezsilny. I mimo swojej mężnej postury, nie mógł przecież wygrać z cieniem. Cień nie był materialny a jego dominacja nie była możliwa do zwalczenia. Na pewno nie za sprawą działania mięśni.
Cień milczał. Nigdy nie mówił. Nie wydawał z siebie dźwięku który można by nazwać głosem, a jednak przesyłał do wnętrza człowieka myśli, które kiełkowały w przerażonym umyśle jak chwasty na nieuprawianej ziemi..
-Nic nie ma sensu-zaczynał powtarzań mężczyzna, a później zastanawiał się dlaczego w jego głowie jest taki bałagan. Dlaczego nie potrafi nad niczym zapanować i czy faktycznie to życie, nadane mu bez jego woli było zupełnie stracone?
-Na co to wszystko, na co każdy pusty dzień. Dlaczego ja tu jestem?
Mężczyzna spacerował szybkim krokiem, a cień przesuwał się tuż za nim. Szedł spokojnie i majestatycznie, dumny z panowania które zdobył nad człowiekiem. Przed cieniem się nie ucieka. Przed cieniem nie ma ucieczki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz